Od jutra rusza szkółka jeździecka :) Więc oprócz soboty (i czasem niedzieli) będziemy jeździć jeszcze w poniedziałki. Ja i Luśka od razu się zapisałyśmy ;)
Jesteśmy bardzo zadowolone, bo zapisały się bardzo fajne osoby :)
Jutro po szkole jadę do dentysty, a zaraz potem do stajni. Jak znowu dostanę takie znieczulenie jak ostatnio, to nie mam pojęcia, jak przeżyję, ale do koni pójdę na pewno :)
Pozdrowienia od Natana :)
~Marcyśka
niedziela, 27 kwietnia 2014
piątek, 25 kwietnia 2014
przyszła sobota
Jak cudownie, piątek po szkole to najpiękniejsze chwile tygodnia (oczywiście z wyjątkiem sobotniej jazdy).
Już jutro ten piękny dzień, będę miała dwie jazdy pod rząd :) Nie wiem na kim będę jeździć ale jak się uda to na Bartku, Burym lub Czakramie. Zastanawiam się jak tam Chatka, ostatnio z Marcyśką ją czyściłyśmy i była tak brudna że musiałyśmy jej obciąć trochę posklejanych włosów. Strasznie jej wypadały, gdy się ją głaskało to miało się potem całą rękę we włosach.Jest strasznie biedna i zaniedbana.
Już jutro ten piękny dzień, będę miała dwie jazdy pod rząd :) Nie wiem na kim będę jeździć ale jak się uda to na Bartku, Burym lub Czakramie. Zastanawiam się jak tam Chatka, ostatnio z Marcyśką ją czyściłyśmy i była tak brudna że musiałyśmy jej obciąć trochę posklejanych włosów. Strasznie jej wypadały, gdy się ją głaskało to miało się potem całą rękę we włosach.Jest strasznie biedna i zaniedbana.
czwartek, 24 kwietnia 2014
Czwartek - i Natan
Wczoraj miałam jazdę o 17. Wreszcie na Natanie :) Ale był okropnie ziemniaczany (czytaj: nieogarnięty). Jeździłam z Julką, było spoko, nawet skoczyliśmy sobie coś z Natkiem. Była to śmiesznie mała przeszkoda, ale zawsze coś :) A Angelika zrobiła nam świetne zdjęcie :D
Nie zwracajcie uwagi na moją minę :) |
środa, 23 kwietnia 2014
Wtorkowa jazda - wreszcie skoki!
Wtorek obie miałyśmy wolny, więc oczywiście pojechalyśmy do koni :) Miałyśmy jazdę o 14 z jakimiś nieogarniętymi dziewczynkami (tak, Marcyśka zawsze "jest miła i na nikogo nie patrzy z góry"). Martwiłyśmy się, że będzie beznadziejnie, bo one prawie nic nie umiały. Ale okazało się, że wreszcie coś skoczymy! To była jakaś malutka przeszkoda, ale strasznie się ucieszyłyśmy, bo dawno nie skakałyśmy. Lusia miała Bartka, a ja Mitrę. Mitra świetnie skacze, ale wolałabym Natka.
Mój piękny skok i cudowna jakość filmiku.
Później, jak już stępowałyśmy, nagrałyśmy duużo dziwnych filmików. Między innymi "Jak nie jeździć konno?" Z góry przepraszam za tą jakość, ale coś mi się stało z aparatem :(
Później przez chwilę zachowywałyśmy się W MIARĘ normalnie. Nakręciłyśmy kilka dziwnych filmików w boksach, bo nie było koni, ale wydaje mi się, że są zbyt dziwne, aby je tutaj umieszczać :) Potem poszłyśmy na pastwisko i zrobiłam pełno zdjęć Natkowi.
A tutaj Natek i ja :)
/Marcyśka
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Rozgrzewka przed jazdą
My w zasadzie nigdy jej nie stosujemy :) Nie jest ona niezbędna, jednak komuś może się przydać.
1. Ćwiczenia rozciągające - wpływają pozytywnie na rozluźnienie mięśni oraz stawów kończyn i kręgosłupa
- wymachy nóg
- skręty tułowia
- skłony w pozycji stojącej i siedzącej
- mostek
2. Ćwiczenia poprawiające wydolność układu oddechowego - należy pamiętać, aby zachować szczególną ostrożność, ponieważ dla osób starszych, lub mających słabą kondycję niektóre z nich mogą być zbyt forsowne:
- skakanie na skakance
- wyskoki
- brzuszki
3. Ćwiczenia siłowe - wskazane są szczególnie dla osób o słabej kondycji. Pomagają wzmocnić mięśnie nóg, żeby łatwiej było nam się utrzymać w siodle.
- wchodzenie po schodach
- rowerek
- nożyce
- szybki marsz
- przysiady
Osoby starsze, lub o słabszej kondycji powinny wykonywać tylko te ćwiczenia, które nie sprawiają im szczególnej trudności. Zarówno jazda konna, jaki i przygotowanie do niej ma być dla nas przyjemnością.
źródło:
"Jazda konna" - wydawnictwo Pascal
Dla początkujących - strój jeźdźca
- Kask, lub toczek
Jest najważniejszą częścią stroju jeździeckiego. Chroni głowę w razie upadku z konia, wielu osobom z pewnością choć raz uratował życie. Na początku, kiedy zaczynamy swoją przygodę z jeździectwem, możemy wypożyczać kask lub toczek w stajni. Jednak później należy kupić własny, chociażby ze względów higienicznych ;)
~Marcyśka
piątek, 18 kwietnia 2014
Dzień w stajni - dzień idealny!
Dzisiaj spędziłyśmy prawie cały dzień w stajni. Wyjechałyśmy około dwunastej, ale w stadninie byłyśmy dopiero przed pierwszą, bo po drodze zahaczyłyśmy jeszcze o sklep (nie dałam Natkowi marchewek, które kupiłam, ups...) i tak ogólnie to trochę się grzebałyśmy. W sklepie spotkałyśmy Julkę, naszą koleżankę ze stadniny, a dojeżdżając - Amelkę :)
Kiedy przyjechałyśmy - od razu zaczęłyśmy siodłać Mitrę, Sorayę i Miłą. Poszło nam całkiem szybko, bo konie nie były "ziemniaczane". Ja przygotowywałam Sorayę, a Luśka Mitrę. Kiedy odprowadzałyśmy konie na dół, pan Bartek zapytał, czy możemy za chwilę umyć z nim Lotka. Zgodziłyśmy się. Ale w międzyczasie pani Kasia powiedziała, żebyśmy przyniosły jej toczek. Okazało się, że trzeba występować Bartka. Normalnie, to pokłuciłybyśmy się z Luśką, która ma to zrobić, ale Lotek czekał :) Więc ja wsiadłam na Bartka. Ucieszyłam się, bo tego dnia nie miałyśmy jazdy. Jeździłam tak ok. 10-15 min.
Wypuściłyśmy Natana na pastwisko, do Chatki i Dudusia razem z Tajsonem. I chyba dobrze, że wtedy na nim nie siedziałam :) Było dziko ;) Natek i Tajson galopowali, wierzgali, kopali się. Nie wychodzili z boksu od czterech dni, więc mieli mnóstwo energii. Kiedy Marta wprowadzała do nich Łazara - rozwalił ogrodzenie :) Więc trzeba było przeprowadzić wszystkie konie na inne pastwisko. Takie ze stawem. Natan i Tajson od razu pobiegli do wody. Kiedyś na pewno wiedziemy tam na nich :D
Kiedy obserwowałyśmy konie na pastwisku znowu spotkałyśmy Julkę. Chwilę pogadałyśmy, a potem ja i Lusia poszłyśmy do kuchni, żeby się trochę pouczyć. Wtedy przyszła do nas pani Kasia i powiedziała, że jest lepsze miejsce do nauki. Trochę zdziwione poszłyśmy za nią. Nie powiedziała nam gdzie idziemy, a my niczego się nie domyślałyśmy. Po chwili doszłyśmy do... pastwiska! Weszłyśmy tam za nią i usiadłyśmy na trawie, obok stawu. Wyciągnęłyśmy książki i coś tam zrobiłyśmy
Jednak po krótkiej chwili poszłyśmy siodłać konie. Kiedy siodłałam Łotra, to z Luśką zaczęłyśmy gadać o tym czego za chwilę miałyśmy się uczyć. Pan Bartek to usłyszał i był bardzo zdziwiony, że będziemy się uczyć teraz, w święta. Chyba nie ogarnia tego, jacy nasi nauczyciele są "kochani"... Mamy teraz oropnie dużo jakichś testów i innych rzeczy...
Jak pani Kasia prowadziła jazdę, to w sumie udało nam się zrobić trochę zadań. Nawet w miarę ogarniam chemię, więc nie jest źle. Szło nam dość dobrze, ale zaczęło padać, więc stwierdziłyśmy, że będziemy już wracać, bo mogło rozlać się jeszcze bardziej, a w końcu przyjechałyśmy na rowerach. Więc wróciłyśmy do domu. Zmęczone i szczęśliwe :)
Bartuś :) |
Natek :) |
Natek :) |
Tajsonek :) |
~Marcyśka
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
Sobotnia jazda :)
Wczoraj przyjechałyśmy do stadniny na rowerach :) Dobrze, że po drodze nie spotkałyśmy nikogo znajomego, bo wyglądałyśmy jak muzułmanki -.- Pozawijane szalami pod kaskami, żeby nie było nam zimno. Na rowerze okropnie wieje w uszy...
Gdy dojechałyśmy, ja od razu pobiegłam do Natana. Ok, nie oszukujmy się, co innego mogłabym zrobić? ;) Potem przywitałyśmy się z wszystkimi końmi i osiodłałyśmy Miłą.
Jak przyjechała nasza przyjaciółka, to zaczęłyśmy siodłać konie na naszą jazdę. Marcyśka - Natana, a Luśka Mitrę. Natan był bardzo ziemniaczany ", próbował nas gryźć i zrzucił na siebie drabinę, czym spłoszył Mitrę i... siebie. Nasz geniusz <3
Na jeździe było ok, Natan świetnie galopował w zastępie. Mitra była dość wolna, ale ogólnie to było spoko. Poza tym, że dalej nie wiemy nic o treningach! PANIE BARTKU, STRZEŻ SIĘ.
Wyjechałyśmy ze stadniny ok. 19.
Było cudownie :D Kochamy soboty <3
/Marcyśka i Luśka
Gdy dojechałyśmy, ja od razu pobiegłam do Natana. Ok, nie oszukujmy się, co innego mogłabym zrobić? ;) Potem przywitałyśmy się z wszystkimi końmi i osiodłałyśmy Miłą.
Jak przyjechała nasza przyjaciółka, to zaczęłyśmy siodłać konie na naszą jazdę. Marcyśka - Natana, a Luśka Mitrę. Natan był bardzo ziemniaczany ", próbował nas gryźć i zrzucił na siebie drabinę, czym spłoszył Mitrę i... siebie. Nasz geniusz <3
Na jeździe było ok, Natan świetnie galopował w zastępie. Mitra była dość wolna, ale ogólnie to było spoko. Poza tym, że dalej nie wiemy nic o treningach! PANIE BARTKU, STRZEŻ SIĘ.
Wyjechałyśmy ze stadniny ok. 19.
Było cudownie :D Kochamy soboty <3
Duduś pozdrawia :) |
/Marcyśka i Luśka
piątek, 11 kwietnia 2014
środa, 9 kwietnia 2014
Rajd i urodziny :)
Martwiliśmy się, co będzie z pogodą, bo w środę padało, jednak wszystko zdążyło wyschnąć. Musiało być sucho, żeby konie się nie ślizgały. Z Lusią byłyśmy w stajni jeszcze przed ósmą. Ja oczywiście od razu pobiegłam do Natana. Niestety nie mogłam na nim jechać, po podobno ostatnio był bardzo żywy w terenie i brykał. Ale mogłam jechać na Sorai. To mój drugi ulubiony koń, więc w sumie byłam zadowolona. Wyczyściłam ją, osiodłałam i pomogłam przy innych koniach.
Wyjechaliśmy około dziewiątej. Pogoda była idealna. Ciepło, nie padało... Jechaliśmy przez lasy, łąki, pola... Było cudownie. To był mój pierwszy teren od trzech miesięcy. No i pierwszy rajd w życiu. Piękne widoki i jazda konna - idealne połączenie. Stępowaliśmy, kłusowaliśmy, galopowaliśmy, może parę razy zacwałowaliśmy. Konie spłoszyły się kilka razy, ale nikt nie spadł. Przez sześć godzin mieliśmy tylko jeden postój. Pod koniec, jak byliśmy już dość blisko stajni, to nogi tak mnie bolały, że ledwo byłam w stanie anglezować :) I w sumie byłam bardzo pozytywnie zaskoczona Sorayą. Nie wiem czy pod innymi jeźdźcami też, ale pode mną nigdy jakoś specjalnie nie chciała skakać. A w lesie, kiedy jechałyśmy pełnym galopem, nagle zauważyłam przewrócone drzewo. Nie zdążyłam się jeszcze zastanowić, jak mam je ominąć, a Soraya wzbiła się w górę i szybko wylądowałyśmy po drugiej stronie. Było wspaniale =D
Kiedy wróciliśmy do stadniny, byłam wykończona. Gdy zsiadłam z konia, ledwo byłam w stanie ustać na nogach. Rozsiodłałam Sorayę i poszłam z dziewczynami do siodlarni. Siedziałyśmy na kanapie i gadałyśmy. Byłyśmy wykończone. Później poszłyśmy do kuchni się trochę ogarnąć i zeszłyśmy na dół. Usiadłyśmy koło grilla, niedaleko ujeżdżalni. Ktoś miał lonżę na Natanie. Normalnie bym podeszła i się przyjrzała, ale nie miałam siły. Siedziałyśmy sobie na trawie i z daleka przyglądałyśmy się jeździe. Nagle Lusia trąciła mnie z ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Martę, panią Kasię i pana Bartka z tortem. Byłam w szoku. Wszyscy zaczęli mi śpiewać sto lat, a potem złożyli życzenia. Z trudem pokroiłam tort (plastikowym nożem) i go zjedliśmy. Było mi tak strasznie miło :)
Jakiś czas później poszłyśmy z Lusią sprzątać siodlarnię, bo następnego dnia miał ktoś przyjechać, nie pamiętam dokładnie kto. A pani Kasia i tak miała mnóstwo roboty, więc postanowiłyśmy się do czegoś przydać. Poukładałyśmy siodła, ogłowia, czapraki, kaski, pozamiatałyśmy, pościerałyśmy kurze i zrobiłyśmy jeszcze mnóstwo innych rzeczy. Zajęło nam to dość dużo czasu, ale chyba nigdy nie widziałyśmy takiej czystej siodlarni. Byłyśmy z siebie bardzo zadowolone. Potem jeszcze posprzątałyśmy w kuchni, pomyłyśmy naczynia itp.
Miałyśmy jeszcze dużo czasu, a nie chciało nam się jeszcze wracał do domu, więc poszłyśmy na ujeżdżalnię. Pani Kasia akurat prowadziła jazdę. Ale to głównie my wydawałyśmy polecenia i wymyślałyśmy różne ćwiczenia itd. Było super :D
Osiodłałyśmy jeszcze jakieś konie, wyczyściłyśmy Mitrę i Natana, i wróciłyśmy do domu około wpół do ósmej :) To były najlepsze urodziny, jakie miałam :)
Jazda na kantarze sznurkowym
Kiedy chcemy jeździć na kantarze sznurkowym, zamiast na ogłowiu - musimy być w stanie kierować koniem za pomocą łydek i dosiadu. A kantar musi być dobrze dopasowany, aby uciskać w odpowiednie miejsca, bo dosiadem nie załatwimy wszystkiego :)
Jeździłam wtedy na Sorai, która miała w głębokim poważaniu, gdzie je chciałam jechać i co chciałam robić. Po prostu jeździła sobie po całej ujeżdżalni, tam gdzie akurat miała ochotę. Jednak po jakimś czasie udało mi się to wszystko ogarnąć i było całkiem nieźle, nawet galopowałyśmy :)
Więc jeśli chcecie jeździć naturalnie - pracujcie nad dosiadem ;)
~Marcyśka
Łotr
Fajny, duży, wysoki koń :)
To na nim zakwalifikowałam się do hubertusa na zawodach i na nim jechałam w gonitwie :) Jest drugim najwyższym koniem w stajni (Pierwszy to Łasy).
Fajnie się na nim jeździ w terenie, bo jest duży i dość stabilny.
~Marcyśka
To na nim zakwalifikowałam się do hubertusa na zawodach i na nim jechałam w gonitwie :) Jest drugim najwyższym koniem w stajni (Pierwszy to Łasy).
Fajnie się na nim jeździ w terenie, bo jest duży i dość stabilny.
Cześć :) |
Hahaha :) |
Hubertus, z Burym |
Hubertus :) |
Zawody |
Zawody |
~Marcyśka
Soraya
Soraya, to chyba najbardziej uroczy hucułek, jakiego znam :)
Co prawda kiedyś, jak byłam na niej w terenie, to z niej spadłam... Właściwie od czasu tego terenu nie narzekam już na kamizelkę ochronną. Ale nie o tym zamierzam pisać.
Co prawda kiedyś, jak byłam na niej w terenie, to z niej spadłam... Właściwie od czasu tego terenu nie narzekam już na kamizelkę ochronną. Ale nie o tym zamierzam pisać.
Soraya ma około 6-7 lat i niestety nie może skakać. To na niej jechałam w pokazie mikołajkowym, i jak zaczynałam jeździć w tej stadninie, to też na niej.
Niedawno dowiedziałyśmy się, że Soraya będzie koniem całkiem prywatnym. Trochę się załamałyśmy i było nam strasznie przykro. Ale w sobotę okazało się, że jedna będzie mogła jeździć - dwie godziny dziennie - ale zawsze coś :)
Na Sorai jeździłam już na oklep i na kantarze, to była jakaś masakra, ale zamierzam zrobić o tym osobny wpis :)
Mam tu taki filmik, sprzed kilku miesięcy. Wiem, że mam tu beznadziejną postawę, teraz jest znacznie lepiej :) Muszę znaleźć jakiś bardziej aktualny filmik, wtedy wstawię ;)
~Marcyśka
Rajd :)
Witajcie kochani!
Jakiś czas temu z Marcyśką byłyśmy na rajdzie.
Bardzo na to oczekiwaliśmy,a najlepsze było to że mniało się to odbyć w piątek 21 marca, w dzień wagarowicza, więc nie poszłyśmy do szkoły.
Nasz pani instruktorka powiedziała że zadzwoni do nas, gdy będzie wiadomo już na sto procent, że rajd się odbędzie.Obie czekałyśmy w napięciu. Marcyśka obiecała mi, że gdy się dowie to da mni znać. Siedziałam w szkole jak na szpilkach. Ale nistety SMS nie przychodził :( Byłam smutna i wystraszona.Nagle zadzwonił telefon, to była Marcyśka. Powiedziała, że rajd jest :) , ale w stadninie są tylko dwa czapraki z sakwami, więc musimy wstać wcześniej i sobie je zająć.
Marcyśka miała u mnie nocować.Nastawiłyśmy sobie bydzik i poszłysmy spać.
Rano dzielnie wstałyśmy i pojechałyśmy do stadniny.
W stadninie była tylko jedna dziewczynka, nawet naszych trenerów nie było.Potem przyszedł trener i poszedł po czapraki.Okazało się że jest KILKA TAKICH CZAPRAKÓW Z SAKWAMI.Byłayśmy troche zawiedzione ale i tak cieszyłyśmy się z rajdu.Rajd był superowy, trwał 6 godzin. Było ekstra, ale strasznie bolały nas tyłki i nogi. Jak zsiadłyśmy z koni po rajdzie to ledwo stałyśmy na nogach, ale i tak byłyśmy zadowolone.Po rozsiodłaniu koni Trener kazał nam iść na ognisko.Siedziałyśmy tam chwile a potem Marcyśka dostała od stadniny niespodziewany prezent, urodzinowy tort (miała wtedy urodziny).W tym dniu ja nocowałam u niej i do ok.1 w nocy oglądałyśmy film.To były niezapomniane chwile :)
/Luśka
Budowa siodła i ogłowia :)
Budowa sioedła i ogłowia.
Marcyśka i ja uczyłyśmy się o tym na półkoloniach w stadninie .
Nasz trener strasznie przynudzał.
/Luśka
Budowa konia :)
Budowa konia.
Nie chce was tym przynudzać, ale wstawie tak na wszeli wypadek jakby się ktoś zainteresował.
Nie będę wchodzić w szczegóły bo wystarczy wam chyba wiedza ogólna :)
Nasz trener gdy się tego z Marcyśką uczyłyśmu w stadninie strasznie przynudzał.
Nie chce was tym przynudzać, ale wstawie tak na wszeli wypadek jakby się ktoś zainteresował.
Nie będę wchodzić w szczegóły bo wystarczy wam chyba wiedza ogólna :)
Nasz trener gdy się tego z Marcyśką uczyłyśmu w stadninie strasznie przynudzał.
/Luśka
Rasy koni :)
Rasy koni.
Jest ich wiele ale podam wam tylko kilka.
Koń czystej krwi arabskiej.
Koń zimnokrwisty.
Koń (kuc) szetlandzki.
Koń Falabella.
Koń fryzyjski.
Koń małopolski.
Koń wielkopolski.
Chyba narazie tyle wystarczy.
/Luśka
/Luśka
wtorek, 8 kwietnia 2014
Monty Roberts - człowiek, który słucha koni
Jeżeli interesujecie się naturalem - na pewno słyszeliście o tym człowieku.
Napisał cztery książki:
To właściwie on zapoczątkował jeździectwo naturalne w XX wieku. Opracował metody takie jak join up. Wydaje się, że kiedy człowiek odkryje coś, co jest w stanie zmienić coś na lepsze - wszyscy będą się tym zachwycać. Jednak to tylko pozory. Kiedy Monty Roberts zauważył, że można porozumiewać się z końmi bez użycia przemocy i próbował przekonać do tego swoją rodzinę, znajomych - wyśmiali go, niektórzy się na niego obrazili i przestali z nim zadawać.
Jednak Monty nie przejmował się tym, dalej stosował swoje metody, aż w końcu zostały docenione. Teraz jest znany jako jeden z najlepszych trenerów koni.
Napisał cztery książki:
- "Człowiek, który słucha koni"
- "Czego uczą nas konie"
- "Shy boy"
- "Ode mnie dla was"
Ja na razie przeczytałam tylko "Człowieka, który słucha koni" i polecam ją absolutnie wszystkim. Jest to autobiografia Roberts'a, jednak można dowiedzieć się z niej bardzo dużo ważnych, oraz ciekawych rzeczy. Jest tam także szczegółowo opisana metoda "Join up"
~Marcyśka
George Michael, Wham!
George Michael
Wiem, że nie jest on w żadnym stopniu związany z końmi, czy jeździectwem, jednak zdecydowanie należy mu się post na tym blogu :)
W sumie, to żadna z nas nie jest jego fanką, jednak piosenki Wham! "towarzyszą" naszemu życiu. Zazwyczaj kiedy robimy coś razem, na przykład coś planujemy, albo sprzątamy - słuchamy Georga Michaela. Strasznie kojaży nam się z naszą jazdą, z naszym dniem, z naszym życiem, same nie wiemy dlaczego.
Pokaz kadryla był do "Last Christmas" z czego strasznie się ucieszyłyśmy.
I tu nasze ulubione piosenki:
Wiem, że nie jest on w żadnym stopniu związany z końmi, czy jeździectwem, jednak zdecydowanie należy mu się post na tym blogu :)
W sumie, to żadna z nas nie jest jego fanką, jednak piosenki Wham! "towarzyszą" naszemu życiu. Zazwyczaj kiedy robimy coś razem, na przykład coś planujemy, albo sprzątamy - słuchamy Georga Michaela. Strasznie kojaży nam się z naszą jazdą, z naszym dniem, z naszym życiem, same nie wiemy dlaczego.
Pokaz kadryla był do "Last Christmas" z czego strasznie się ucieszyłyśmy.
I tu nasze ulubione piosenki:
No i w sumie to jest nam trochę szkoda, że on jest gejem. Bo kiedyś był taki przystkojny... No, ale zawse chciałyśmy mieć przyjaciela geja, więc nam to nie przeszkadza ;)
~Marcyśka i Luśka
Bury :)
Bury !!!!!!!!
Bury to bardzo umięśniony i masywny koń. Jest uratowany z rzeźni, uważam, że oddawanie zwierząt do rzeźni to grzech. Rzadko na nim jeżdże gdyż jest dłuży, gdyż jest duży i z tego powodu długo się go siodła. A ja wyjątkowo nie lubię robić tego długo. Jest kochany, na każdej jeździe stara się zrobić to czego od niego wymagam.Ma bardzo zarzycający galop, ale w terenie nie jest tak źle.Ma wygodny cwał.Bury ma gwiazdkę na czole i wygląda to uroczo.Tak jak u Natana jego ulubionym zajęciem jest jedzenie.Zakwalifikowałam się na nim do Hubertusa i na nim go wygrałam.Razem mamy wspólne sukcesy :)
/Luśka
Bury to bardzo umięśniony i masywny koń. Jest uratowany z rzeźni, uważam, że oddawanie zwierząt do rzeźni to grzech. Rzadko na nim jeżdże gdyż jest dłuży, gdyż jest duży i z tego powodu długo się go siodła. A ja wyjątkowo nie lubię robić tego długo. Jest kochany, na każdej jeździe stara się zrobić to czego od niego wymagam.Ma bardzo zarzycający galop, ale w terenie nie jest tak źle.Ma wygodny cwał.Bury ma gwiazdkę na czole i wygląda to uroczo.Tak jak u Natana jego ulubionym zajęciem jest jedzenie.Zakwalifikowałam się na nim do Hubertusa i na nim go wygrałam.Razem mamy wspólne sukcesy :)
/Luśka
Natan
*pisałam ten post kilka miesięcy temu, postanowiłam uzupełnić kilka informacji*
Natan.
Natan.
"Złośliwy, wredny, brzydki" - Opinie niektórych osób o Natanie.
Jednak nasza jest trochę inna. Obie kochamy Natka, a ja w szczególności :) Jeżdżę na nim... już ponad rok. To mój ukochany koń, dla mnie najlepszy na świecie :)
Natan jest żółty, trochę gruby (najpierw masa, potem rzeźba) i śliczny. Jest kochany, ale chyba tylko dla osób, które go doceniają. Szkoda tylko, że niewiele osób to robi :( No i oczywiście jest inteligentny. Może dlatego tak mało osób na nim jeździ :)
Mamy "na koncie" kilka wspólnych sukcesów.
Po pierwsze - w październiku odbyły się zawody (kwalifikacje do gonitwy kłusowej), w których początkowo wogóle nie miałam jechać na Natanie. "Ze względów bezpieczeństwa". Jednak pan Bartek w końcu mi pozwolił. Zajęłam trzecie miejsce, tym samym załatwiając sobie miejsce w Hubertusie - oczywiście na Natku.
Trzy tygodnie później wygraliśmy tego hubertusa :)
Natan pokazuje się z najlepszej strony na hubertusie |
We are the champions my friend! |
Później były pokazy :)
Czerwony komplecik :) |
Oprócz tego (ale to w zasadzie bardziej mój sukces niż Natana) byłam na nim kilka razy w terenie, czym jestem naprawdę usatysfakcjonowana :)
Ulubione zajęcia Natana:
- jedzenie
- jedzenie
- jedzenie
- spanie
- jedzenie
- jedzenie
- zrzucanie
- jedzenie
"Już od urodzenia widać było że Natan jest wyjątkowy jako jedyny był żółty i natani. Gdy zaczęto na nim jeździć okazało się że jest uparty i to o wiele bardziej niż osioł. Przez kilka lat wszyscy go nie doceniali ponieważ zrzucał wszystkich których uważał niegodnych dosiadania go. Przez długi czas tylko pan Bartek był uznany za godnego. 6 czerwca pojawiła się nowa osoba w stadninie o imieniu Marcelina, przez siedem miesięcy nie jeździła na Natanie, ponieważ Pan Bartek się nie zgadzał lecz po mikołajkowym pokazie zgodził się na warunkach że jeśli z niego spadnie nie będzie już na nim jeździć. do dzisiaj Marcelina jeździ na Natanie."
~J.Kulig o Natanie
2. Ma około 10 lat.
3. Jest konikiem polskim (takim troszkę przerośniętym)
4. Mieszka w jednym boksie z Mitrą i Miłą
5. Dobrze skacze
6. Jest puszysty (a nie gruby!)
7. Przyjaźni się z Burym
8. Istnieje zaburzenie emocjonalne związane z miłością do Natana (cierpi na nie Marcelina)
9. Natan lubi Tajsona
10. Lubi być mokry (na pastwisku prawie zawsze od razu leci do wody)
11. Najczęściej jeździ na nim Marcelina (chyba)
12. Marcelina spadła z niego milion razy, kiedy stał w miejscu (ma się ten talent do woltyżerki... xD)
13. Jest żółty. Nie bułany. Nie myszaty. Żółty. Po prostu żółty. Amen.
14. Oliwa mówi na niego Pacman (okrągły, żółty i ciągle głodny)
15. Jest uzależniony od jedzenia
16. Lubi zrzucać
17. Jest kochany
18. Ma swój czerwony czaprak, owijki i dwa kantary
19. Ma ciemną grzywę i ogon
20. Nie jest podkuty
Czeka na jazdę, cudownie wygląda w czerwonym! |
A tutaj fakty o Natanie, które napisałyśmy daaaawno temu z Mają Waleczną (a ja je przed chwilą troszkę poprawiłam):
1. Lubi zjeść.2. Ma około 10 lat.
3. Jest konikiem polskim (takim troszkę przerośniętym)
4. Mieszka w jednym boksie z Mitrą i Miłą
5. Dobrze skacze
6. Jest puszysty (a nie gruby!)
7. Przyjaźni się z Burym
8. Istnieje zaburzenie emocjonalne związane z miłością do Natana (cierpi na nie Marcelina)
9. Natan lubi Tajsona
10. Lubi być mokry (na pastwisku prawie zawsze od razu leci do wody)
11. Najczęściej jeździ na nim Marcelina (chyba)
12. Marcelina spadła z niego milion razy, kiedy stał w miejscu (ma się ten talent do woltyżerki... xD)
13. Jest żółty. Nie bułany. Nie myszaty. Żółty. Po prostu żółty. Amen.
14. Oliwa mówi na niego Pacman (okrągły, żółty i ciągle głodny)
15. Jest uzależniony od jedzenia
16. Lubi zrzucać
17. Jest kochany
18. Ma swój czerwony czaprak, owijki i dwa kantary
19. Ma ciemną grzywę i ogon
20. Nie jest podkuty
Pierwsza przymiarka kantara :) |
Te chrapki <3 |
To chyba moje ulubione :) |
Angela - najlepszy fotograf! |
Oooo... zdjęcie z wakacji! Jeszcze 5 miesięcy... |
Mój pierwszy skok na nim, strasznie się wtedy cieszyłam :D |
Natan na jeździe :) |
Szkółka :) |
Silny konik <3 |
Nasza pierwsza jazda na oklep! |
Strony związane z Natanem:
Natan
~Marcyśka
Subskrybuj:
Posty (Atom)