poniedziałek, 5 maja 2014
Jazda na Adrianie-ogierze :)
Marcyśka i ja miałyśmy jechać do stajni bardzo wcześnie rano, aby pojeździć na ogierze o imieniu Adrian.Jazda musiała być o 8.00, bo Adrian nie rozróżnia klaczy i wałachów i chce kryć co popadnie, masakra.Ale wracajmy do jazdy... Byłam już ubrana i czekałam na mame Marcyśki która miała nas zawieźć.W końcu zadzwonił telefon, była to mama Marcyśki, odebrałam.Okazało się, że Marcyśka zachorowała i nie pojedzie, było mi strasznie przykro :( Ale i tak pojechałam.
Razem z panią Kasią osiodłałyśmy go i zaprowadziłyśmy do namiotu.Tam zaczęła się jazda...Najpierw stępowałam i robiłam różnego rodzaju wolty. potem był kłus :) Był bardzo wygodny i przyjemny. Po jakimś czasie kłusowania pojechałam jedno okrążenie galopem, potem przeszłam do kłusa i najechałam na drążki, powturzyłam to jeszcze dwa razy i znowu ruszyłam galopem. Próbowałam go zmusić (nie wiem jak to inaczej określić) aby galopował mi w miejscu, ale niezbyt mi wychodziło.Spróbowałam to samo tylko z kłusem.Też tak niezbyt szło.Ruszyłam galopem i najechałam kilkakrotnie na drążek, który przeskoczyłam.
Po jeździe zrobiłam sobie kilka zdjęć, których niestety wam nie pokażę bo zgubił mi się kabelek od telefonu :(
BYŁO SUPER!!!
/Luśka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz