W niedzielę pojechałyśmy (ja i Luśka) z panią Kasią na jakiś festyn. Panie Kasia robiła oprowadzki na Mitrze, a my pomagałyśmy - zakładałyśmy dzieciom kaski itp. Miałam mieć w tym tygodniu bardzo dużo testów, więc w sobotę siedziałam nad książkami do drugiej w nocy po to, żeby móc jechać. Potem, kiedy akurat Luśka zajmowała się zakładaniem kasków, też się trochę uczyłam w przyczepie, w której przywieźliśmy Mitrę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz