niedziela, 8 czerwca 2014

Jazda na Adrianie!

W niedzielę, kiedy już wróciłyśmy z tego festynu, okazało się, że mogę mieć wieczorem jazdę. O 19. Pani Kasia powiedziała, że jeśli nie będą jeździć żadne konie, to mogę pojeździć na Adrianie. Miałam nadzieję, że się uda. I tak się stało :)

Przyjechałam do stajni około 18:30, chwilę musiałam poczekać na panią Kasię, więc poszłam do Natana. Zawsze jak nie mam co robić to do niego idę :) Kiedy przyszła, do poszłyśmy po Adriana na pastwisko. Był bardzo spokojny. Kiedy minęłyśmy pana Bartka, stwierdził, że mam upodobanie do dziwnych koni xD Chyba ma rację ;)

Wyczyściłam i osiodłałam Adriana. Zeszliśmy na dół, na ujeżdżalnię. Wsiadłam na konia i zaczęłam stępować. Trwało to bardzo długo, bo Adrian jest już stary (ma około 27 lat). Robiłam różne wolty, półwolty, serpentyny itd.

Kiedy był już pożądnie rozstępowany i zaczęliśmy kłusować, pani Kasia kazała mi jechać bez wodzy i kierować dosiadem. Może brzmi prosto, ale to jest strasznie trudne! Jednak szło mi całkiem przyzwoicie, gorzej było z woltami.

Potem był galop.

Adrian to najlepszy koń na jakim jeździłam. Po prostu ideał. To koń skokowy, nawet zakwalifikował się kiedyś do olimpiady, ale coś się stało i na nią nie pojechał. Już nie pamiętam co.

Jednak cały czas moja największa miłość to Natan (żeby nikt nie miał wątpliwości). Ale Adrian jest wspaniały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz