Gdy przyjechałam do stajni, nikogo jeszcze nie było, nikogo poza mną i Joaśką.Potem przyjechała Marcyśka. Nasze powitanie było genialne :) Gdy biegłam do niej aby ja przytulić to się poślizgnęłam na lodzie i wpadłam jej w ramiona, gdyby nie to że biegłam do niej i wpadłam na nią to by nie było za fajnie. Potem poszłyśmy po siodła i inne rzeczy. (Czakram dla odmiany nie był osiodłany). Niosąc ze sobą siodło, kantar, toczek, pudełko, ogłowie i czaprak, znowu się poślizgnęłam i to wszystko na mnie spadło xD Na szczęście Zuza do mnie przybiegła, pomogła mi wstać i wzięła kilka rzeczy. Gdy go wyczyściłam, zaczęłam zakładać siodło jednocześnie rozmawiając z Julką. Kiedy wszystkie osiodłałyśmy swoje konie poszłyśmy do namiotu. Tam czekał na nas p. Bartek robiący pocztę węgierską na Mitrze i Karino. Na Łotra, który był już osiodłany, po jeździe która była przed treningiem wsiadła Julka, na Łubina Joaśka, na Natana Marcelina, a Zuza która zazwyczaj jeździ na Mitrze na Czakrama, bo ja miłam zaraz robić pocztę węgierską. Przede mną była Zuzia (Zuza i Zuzia to zupełnie inne osoby, zapamiętajcie). Gdy wsiadłam, na oba konie, znaczy no jedną noga na Karino, druga na Mitrę to chwile stępowałam. Potem ruszyłam kłusem, było super, czułam się tak ekstremalnie, wiedziałam że chwila nieuwagi i wpadnę między nie. ( jaki opis wewnętrznych przeżyć normalnie jakbym co najmniej skakała ze spadochronu) No i ta chwila nieuwagi nadeszła.... Po prostu za bardzo odchyliłam się do tyłu i wpadłam między konie, ale to było dziwne, bo nie spadłam tylko one jechały a ja z głową na wysokości mniej więcej ich zadów trzymałam się na samych nogach. Gdy p.Bartkowi udało się je zatrzymać ( nie trwało to długo) podciągnęłam się i znowu chwile jeździłam na stojąco. Było super!
Następnie wsiadłam na Czakrama, Zuza wtedy wsiadła na Łubina, a Joaśka robiła pocztę. Gdy skończyła wszystkie wsiadłyśmy na swoje konie i zaczęłyśmy ćwiczyć wolty, półwolty i zmiany kierunku po przekątnej, wszystko w dwóch zastępach (jeden prowadziłam ja a drugi Joaśka). Najpierw robiliśmy to w kłusie, a potem zaczęłyśmy galopować. Super nam szło!
Pod koniec jazdy p. Bartek poszedł zrobić sobie herbatę i wychodząc powiedział, że możemy robić co chcemy xD wzięłyśmy to sobie do serca <3 Najpierw robiłyśmy woltyżerkę, potem wskakiwałyśmy na Natana od tyłu a na końcu stanęłam na Czakramie i szłam kilka sekund w stepie. To był super trening! A pod koniec treningu p. Bartek nam obiecał niespodziankę na niedzielę, po pierwsze, że zrobi nam ciasto a po drugie przyniesie tableta i zrobimy dużooooo... filmików :) Więc następny wpis będzie zapewne bardzo ciekawy ;)
A to stare zjęcie, które znalazłam :
Ja i Karino <3 |
A do zabrania mi strzemion już się nie przyznajesz? xD
OdpowiedzUsuńMoże chciała, żebyś poczuła się jak ona jadąc bez strzemion? xD
UsuńxD zapomniałam
OdpowiedzUsuńale ja tego nie zrobiłam specjalnie a ty o tym mówisz jakbym cie conajmniej zrzyciła z konia