Dzisiaj, gdy przyjechałam do stajni Angelika i Marcyśka już były.
Poszłam razem z Angelą zapytać p. Bartka czy możemy jeździć, ona na Łubinie a ja na Karino. Okazało się ,że Karino kuleje :'( Więc musiałam wziąć Łotra, ale bardzo nie chciałam więc wybłagałam p. Bartka żeby zamiast jego jeździć na Burym. Pobiegłam go osiodłać. Gdy wyprowadziłam go z boksu i zobaczyłam jaki jest spocony, stwierdziłam, że jednak wezmę Łotra (tak wiem jestem leniem). Zeszłam na dół, chwilę powskakiwałyśmy z Joaśką i Marcyśka na Natana i wsiadłam na Łotra. Marcyśka była czołową, robiłyśmy wolty, półwolty i zmiany kierunku przez ujeżdżalnie oraz po przekątnej :)
Niezbyt mi sie jeździło na Łotrze, ponieważ p.Bartek, kazał mi robić takie dziwne coś, żeby koń miał głowę tak jak ma być, i musiała mieć mega krótką wodzę a jednocześnie prawcować dosiadem i mieć jeszcze ręce ugięte w łokciach. Nie ogarniałam tego, mam za krótkie ręce xD W galopie było nawet spoko :)
Potem p. Bartek zaproponował nam, że zostaniemy po jeździe i poćwiczymy woltyżerkę w galopie, kto by nie przyjął takiej propozycji ? :) Niestety Marcyśka nie mogła zostać, więc ćwiczyłam tylko ja i Joaśka. Było super, naprawdę dobrze nam szło (ta skromność xD) W kłusie umiem zrobić flagę, klęk bez trzymanki, klaśnięcie nogami i młynek. W galopie umiem kucnąć, jest to o wiele wygodniejsze w galopie niż w kłusie. Galopowałam też siedząc tyłem, to bardzo fajnie wygląda z tego punktu widzenia.
Jestem bardzo zadowolona, p. Bartek powiedział, że zrobimy pokaz woltyżerski. Później stępowałam Lotka i gdy p. Bartek mnie zawołał to go odprowadziłam. Następnie poszłam do namiotu i Mitra zrzuciła Zosię. Więc musiałam biec po lód i szmatkę. Gdy biegłam, to noga mnie rozbolała i od tej pory jak chodzę to mnie boli chyba ścięgno, to jest dziwne O_o. Kiedy wróciłam z namiotu odniosłam do siodlarni toczek i pudełko i wprowadziłam Mitrę do boksu. Niestety jej kantar był tak mocno zawiązany, że nie byłam w stanie go rozwiązać, więc idąc do samochodu powiedziałam o tym p.Kasi, która powiedziała, że się tym zajmie.
Ten dzień uznaję za udany :)
/Luśka
sobota, 31 stycznia 2015
piątek, 30 stycznia 2015
Wczorajszy trening
Wczoraj był całkiem spoko trening. Bardzo dobrze nam szło i się na nim dużo nauczyłyśmy.
Gdy przyjechałam do stajni, nikogo jeszcze nie było, nikogo poza mną i Joaśką.Potem przyjechała Marcyśka. Nasze powitanie było genialne :) Gdy biegłam do niej aby ja przytulić to się poślizgnęłam na lodzie i wpadłam jej w ramiona, gdyby nie to że biegłam do niej i wpadłam na nią to by nie było za fajnie. Potem poszłyśmy po siodła i inne rzeczy. (Czakram dla odmiany nie był osiodłany). Niosąc ze sobą siodło, kantar, toczek, pudełko, ogłowie i czaprak, znowu się poślizgnęłam i to wszystko na mnie spadło xD Na szczęście Zuza do mnie przybiegła, pomogła mi wstać i wzięła kilka rzeczy. Gdy go wyczyściłam, zaczęłam zakładać siodło jednocześnie rozmawiając z Julką. Kiedy wszystkie osiodłałyśmy swoje konie poszłyśmy do namiotu. Tam czekał na nas p. Bartek robiący pocztę węgierską na Mitrze i Karino. Na Łotra, który był już osiodłany, po jeździe która była przed treningiem wsiadła Julka, na Łubina Joaśka, na Natana Marcelina, a Zuza która zazwyczaj jeździ na Mitrze na Czakrama, bo ja miłam zaraz robić pocztę węgierską. Przede mną była Zuzia (Zuza i Zuzia to zupełnie inne osoby, zapamiętajcie). Gdy wsiadłam, na oba konie, znaczy no jedną noga na Karino, druga na Mitrę to chwile stępowałam. Potem ruszyłam kłusem, było super, czułam się tak ekstremalnie, wiedziałam że chwila nieuwagi i wpadnę między nie. ( jaki opis wewnętrznych przeżyć normalnie jakbym co najmniej skakała ze spadochronu) No i ta chwila nieuwagi nadeszła.... Po prostu za bardzo odchyliłam się do tyłu i wpadłam między konie, ale to było dziwne, bo nie spadłam tylko one jechały a ja z głową na wysokości mniej więcej ich zadów trzymałam się na samych nogach. Gdy p.Bartkowi udało się je zatrzymać ( nie trwało to długo) podciągnęłam się i znowu chwile jeździłam na stojąco. Było super!
Następnie wsiadłam na Czakrama, Zuza wtedy wsiadła na Łubina, a Joaśka robiła pocztę. Gdy skończyła wszystkie wsiadłyśmy na swoje konie i zaczęłyśmy ćwiczyć wolty, półwolty i zmiany kierunku po przekątnej, wszystko w dwóch zastępach (jeden prowadziłam ja a drugi Joaśka). Najpierw robiliśmy to w kłusie, a potem zaczęłyśmy galopować. Super nam szło!
Pod koniec jazdy p. Bartek poszedł zrobić sobie herbatę i wychodząc powiedział, że możemy robić co chcemy xD wzięłyśmy to sobie do serca <3 Najpierw robiłyśmy woltyżerkę, potem wskakiwałyśmy na Natana od tyłu a na końcu stanęłam na Czakramie i szłam kilka sekund w stepie. To był super trening! A pod koniec treningu p. Bartek nam obiecał niespodziankę na niedzielę, po pierwsze, że zrobi nam ciasto a po drugie przyniesie tableta i zrobimy dużooooo... filmików :) Więc następny wpis będzie zapewne bardzo ciekawy ;)
A to stare zjęcie, które znalazłam :
Ja i Karino <3 |
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Mitra
Kolejny post z cyklu "konie w Podskalanach":)
Mitra jest konikiem Polskim, mieszka w boksie razem z Natanem i Miłą.
Pamiętam, że kiedyś dość dużo na niej jeździłam, nawet przez pewien czas była moim ulubionym koniem. Jeszcze zanim zaczęłam jeździć na Natku. Zaliczyłam na niej swój pierwszy teren w Podskalanach i pierwszy cwał :)
Jest naprawdę świetna, ma cudowny galop i cudownie skacze. Przygotowywałam się na niej do egzaminu BOJ, uczyłam się na niej skakać. Była niesamowicie cierpliwa i współpracująca. W sumie to miałam szczęście, że skakałam akurat na niej. Miałam to robić na Bartku, ale się zapoprężył, więc większość treningów miałam na Mitrze i bardzo się z tego cieszę :)
Na Mitrze jeździ głównie Zuza, moja przyjaciółka. Tworzą taką podobną parę jak ja i Natan :) Wiecie, jak ja ciągle gadam i piszę o Natanie, to ona ma podobnie z Mitrą :) Zawsze ma ją na jazdach, zawodach i jechała na niej na pokazie (ze mną i Natkiem w parze).
Z Mitry spadłam chyba tylko raz i był to dość... dziwny upadek. Mniej więcej na początku jazdy robiliśmy różne dziwne ćwiczenia rozciągające (jakieś rybki, syrenki, czy jak to się tam nazywa i różne inne dziwactwa). No i jedno z nich polegało na oparciu nóg na zadzie. No i najwyraźniej Mitrze się to nie spodobało, bo wierzgnęła, a ja byłam poza siodłem i nie dałam rady się utrzymać xD
Tutaj mój skok, przez BARDZO WYSOKĄ I NIEBEZPIECZNĄ PRZESZKODĘ na Mitrze :)
Zapraszam do lajkowania, naprawdę warto :)
/Marcyśka
Mitra jest konikiem Polskim, mieszka w boksie razem z Natanem i Miłą.
Pamiętam, że kiedyś dość dużo na niej jeździłam, nawet przez pewien czas była moim ulubionym koniem. Jeszcze zanim zaczęłam jeździć na Natku. Zaliczyłam na niej swój pierwszy teren w Podskalanach i pierwszy cwał :)
Jest naprawdę świetna, ma cudowny galop i cudownie skacze. Przygotowywałam się na niej do egzaminu BOJ, uczyłam się na niej skakać. Była niesamowicie cierpliwa i współpracująca. W sumie to miałam szczęście, że skakałam akurat na niej. Miałam to robić na Bartku, ale się zapoprężył, więc większość treningów miałam na Mitrze i bardzo się z tego cieszę :)
Na Mitrze jeździ głównie Zuza, moja przyjaciółka. Tworzą taką podobną parę jak ja i Natan :) Wiecie, jak ja ciągle gadam i piszę o Natanie, to ona ma podobnie z Mitrą :) Zawsze ma ją na jazdach, zawodach i jechała na niej na pokazie (ze mną i Natkiem w parze).
Zawody (jakiś rok temu), które dziewczyny wygrały :) |
Z Mitry spadłam chyba tylko raz i był to dość... dziwny upadek. Mniej więcej na początku jazdy robiliśmy różne dziwne ćwiczenia rozciągające (jakieś rybki, syrenki, czy jak to się tam nazywa i różne inne dziwactwa). No i jedno z nich polegało na oparciu nóg na zadzie. No i najwyraźniej Mitrze się to nie spodobało, bo wierzgnęła, a ja byłam poza siodłem i nie dałam rady się utrzymać xD
Tutaj mój skok, przez BARDZO WYSOKĄ I NIEBEZPIECZNĄ PRZESZKODĘ na Mitrze :)
No i kilka zdjęć:
UNI Mitra :) |
Strony związane z Mitrą:
Mitra - facebook
Mitra ART - facebook
Zapraszam do lajkowania, naprawdę warto :)
/Marcyśka
piątek, 23 stycznia 2015
Czwartkowy trening
Wczoraj był całkiem ogarnięty trening. Tylko na początku odwaliłam kilka dziwnych akcji. No, może zacznijmy od początku :)
Przyjechałyśmy z Luśką do stajni i miałyśmy dość mało czasu. Szybko przywitałam się z wszystkimi, między innymi z Kasią. Zaczęłyśmy siodłać konie. Kiedy kończyłam zakładać ogłowie Natanowi przyszła Joaśka i zapytała mnie czy Kasia będzie. Trochę się zdziwiłam, no bo przecież już się z nią witałam... Powiedziałam, że tak, więc dziewczyny poszły osiodłać dla niej Łotra.
Zeszłyśmy z wszystkimi końmi do namiotu, ale Kasi nie było. No i okazało się, że jestem jedyną osobą, która twierdzi, że ją widziała...
Pan Bartek kazał mi iść rozsiodłać Łotra. No więc poszłam na górę. Ale... nie wzięłam Łotra. Zaczęłam się po niego wracać, na szczęście Zuzia już wyszła z nim z namiotu. Poszłyśmy na górę, w międzyczasie zadzwoniłam do Kasi, żeby spytać czemu jej nie ma. Okazało się, że ma szlaban ii pisała mi, że jej nie będzie. A ja byłam przekonana, że napisała do mnie, że będzie.
Kiedy wróciłyśmy na ujeżdżalnię od razu podeszłam do Natana. Cały czas stał sobie w miejscu i na mnie czekał, kochany :) Chciałam podpiąć mu popręg i wtedy zauważyłam, że całkowicie źle pozapinałam te wszystkie paski...
W końcu jakoś się ogarnęłam i na niego wsiadłam, w międzyczasie podpięłam jeszcze podgardle Sorai, bo Karolina o tym zapomniała, a siedziała już na koniu :)
Najpierw część z nas stępowała, jedna robiła pocztę węgierską i jedna zdjęcia/filmy. No i tak się zamieniałyśmy. Potem trochę kłusowałyśmy, w końcu wszyscy powsiadali i zabraliśmy się za kadryla. Ćwiczyliśmy głównie półwolty z krzyżowaniem się i zmiany kierunku po przekątnej. Bardzo dużo galopowaliśmy. No i Natan naprawdę mnie zaskoczył, bo był naprawdę niesamowicie grzeczny. Starał się, nie przechodził do kłusa, nie skracał narożników (no chyba, że ja to robiłam, żeby wyrównać odstępy) no i ogólnie to był cudowny <3
Później jeszcze Luśka i Joaśka robiły na nim dziwne rzeczy, a na koniec jeszcze biegałyśmy po zadach <3
Tutaj film:
Miłego weekendu! :D
sobota, 17 stycznia 2015
Sobota :)
Dzisiaj w końcu sobota, można trochę odpocząć. Byłam w stajni już około 12, bo umówiłyśmy się z Angelą, żeby jeszcze trochę pogadać, jak zawsze :)
Kiedy tak spacerowałyśmy i omawiałyśmy miniony tydzień, natknęłyśmy się na pana Bartka, więc od razu zapytałyśmy go, czy możemy jeździć na Natanie i Łubinie. Zgodził się, więc zadowolone poszłyśmy do siodlarni.
Wzięłyśmy cały sprzęt na konie i zadowolone zaniosłyśmy go na dół. Miałyśmy w planach zrobienie całej sesji zdjęciowej.
Postanowiłyśmy zacząć od Natana. Założyłam mu czerwony kantar i wyprowadziłam z boksu. Był dość czysty, ale czyczesałam mu jeszcze siano z grzywy, żeby dobrze wyglądał na zdjęciach :) Kiedy wychodziłam z nim ze stajni, akurat przyszła Luśka, więc przytuliłyśmy się i chwilę pogadałyśmy. W końcu wyszłyśmy z Angelą na zewnątrz, jakoś ustawiłyśmy Natka i zaczęłyśmy robić zdjęcia :)
Hello, I love you :) |
Przytulamy <3 |
Nie ogarniam tego zdjęcia... |
To moje ulubione! Takie... prawdziwe! |
Samochód bardzo interesujący |
Pozujemy |
Próba zjedzenia uwiązu. Nie pierwsza... |
Później Angela przyprowadziła Łubina. Pomagałam jej go czyścić, bo z Natanem bardzo szybko mi poszło, a miałyśmy jeszcze sporo czasu. Nie zakładałam jeszcze żółtemu ogłowia, bo do jazdy zostało jeszcze pół godziny. Zrobiłam około miliona zdjęć Angeli z Łubinem, a potem Asia (siostra Luśki) zrobiła nam kilka wspólnych.
Założyłam już Natanowi ogłowie, Asia z nim została, a ja i Luśka poszłyśmy na chwilę do kuchni. I dosłownie w momencie kiedy wróciłyśmy do stajni z Natana spadł kawałek ogłowia (?) nie ogarniam jak on to zrobił, ale aktualnie jego ogłowie jest w dwóch częściach. Pan Bartek kazał mi jeździć w ogłowiu Tajsona. No, spoko. Jeżdżę już w jego siodle, teraz jeszcze w ogłowiu. Co będzie następne? Tajson zamiast Natana?
W końcu poszłyśmy z końmi do namiotu. Lusia wzięła sobie Karino, który wrócił z terenu. Jeździła z nami też jedna dziewczyna na Czakramie. Na jeździe było całkiem ok, ale trochę dziwnie mi się jeździło z innym wędzidłem i galop prawie kompletnie nam nie wyszedł. Pogalopowałam może przez jedno okrężenie. Jak do jutra nikt nic nie wymyśli z tym ogłowiem, to chyba będę jeździć na kantarze...No zobaczymy.
Ogólnie to jestem całkiem zadowolona z dzisiejszego dnia. Było naprawdę ciepło, świeciło słońce, po prostu wiosna! Jak dla mnie mogłoby tak już zostać, ale znając życie, pogoda pewnie za chwilę się zepsuje. No, trudno.
/Marcyśka
piątek, 16 stycznia 2015
Kilka końskich zdjęć :)
Witajcie!
Nareszcie udało mi się zgrać zdjęcia z telefonu na komputer, okazało się że na moim nie działa więc spróbowałam na innym no i mam :)
Kilka zdjęć sprzed około roku :
Nareszcie udało mi się zgrać zdjęcia z telefonu na komputer, okazało się że na moim nie działa więc spróbowałam na innym no i mam :)
Kilka zdjęć sprzed około roku :
Biedna Chatka swiętej pamięci |
Moja postawa..... nie ważne ja na zdjęciach zawsze mam dziwną zresztąto było około rok temu |
Adrianek zakrył mnie, bo chciał pokazać jaki to on jest piękny :) |
Super (imię konia) |
Adrianek <3 |
Czakram <3 |
Łotr :) |
Jeszcze z rajdu |
No i nasz słynny Natan |
wtorek, 13 stycznia 2015
Udany trening
w niedzię niestety nie było Marcyski :(
W szkółce jest nas nie dokładnie tyle samo co koni więc gdy nie było Marcyśki, pan Bartek kazał Julce jeździć na Natanie, ale ponieważ ona się bała ja jej ustąpiłam Czakrama i jeździłam na Natanie :)
BYło całkiem spoko tylko dwa razy na chwile wlazł do środka i się zatzrymał mimo moim nakazom, strzelił malutkiego baranka, i pojechalismy dalej.
Galopowalismy w dwóch zastępach ja jechałam za czołową :)
Było superowo!!!!! Natan nawet nie próbował odmówić współpracy ( w galopie) I jak kłusowalismy to gdy zrobił się większy odstep to spokojnie dogalopowywalismy, ona ma super wygodny galop i ty musze się zgodzić, że najlepszy w całej stajni, po prostu płyniesz xD
W szkółce jest nas nie dokładnie tyle samo co koni więc gdy nie było Marcyśki, pan Bartek kazał Julce jeździć na Natanie, ale ponieważ ona się bała ja jej ustąpiłam Czakrama i jeździłam na Natanie :)
BYło całkiem spoko tylko dwa razy na chwile wlazł do środka i się zatzrymał mimo moim nakazom, strzelił malutkiego baranka, i pojechalismy dalej.
Galopowalismy w dwóch zastępach ja jechałam za czołową :)
Było superowo!!!!! Natan nawet nie próbował odmówić współpracy ( w galopie) I jak kłusowalismy to gdy zrobił się większy odstep to spokojnie dogalopowywalismy, ona ma super wygodny galop i ty musze się zgodzić, że najlepszy w całej stajni, po prostu płyniesz xD
sobota, 10 stycznia 2015
Udana jazda
Miałam dzisiaj jazdę o 13. Jeździłam oczywiście na Natanie. Przyjechałam chwilę po dwunastej, bo chciałam go jeszcze przelonżować. Ale okropnie padało, a ja zawsze robię to na ujeżdżalni, kiedy w namiocie jest jakaś jazda. Pan Bartek powiedział, że mam przyjść tam 15 minut przed jazdą i wtedy mogę go szybko wylonżować.
Poszłam go siodłać. Stał grzecznie, nie robił nic dzikiego ;) Szybko skończyłam i zaprowadziłam go do namiotu. Po drodze cieszyłam się, że nie założyłam owijek, bo nigdy bym ich nie doczyściła...
W namiocie pan Bartek zrobił mi krótki instruktarz lonżowania konia (tak to nazwijmy). Przez chwilę go później lonżowałam i ćwiczyłam z ziemi zwroty na zadzie. Średnio nam to idzie. Bo ze zwrotami na przodzie nie mamy żadnego problemu...
Wsiadłam na Natka i zaczęłam stępować. Było ok. Ogólnie cała jazda była super, nawet galop poszedł całkiem nieźle :D
Nie mam żadnych zdjęć, więc wrzucę tu moje dzieła z ostatniego tygodnia w szkole :P
Poszłam go siodłać. Stał grzecznie, nie robił nic dzikiego ;) Szybko skończyłam i zaprowadziłam go do namiotu. Po drodze cieszyłam się, że nie założyłam owijek, bo nigdy bym ich nie doczyściła...
W namiocie pan Bartek zrobił mi krótki instruktarz lonżowania konia (tak to nazwijmy). Przez chwilę go później lonżowałam i ćwiczyłam z ziemi zwroty na zadzie. Średnio nam to idzie. Bo ze zwrotami na przodzie nie mamy żadnego problemu...
Wsiadłam na Natka i zaczęłam stępować. Było ok. Ogólnie cała jazda była super, nawet galop poszedł całkiem nieźle :D
Nie mam żadnych zdjęć, więc wrzucę tu moje dzieła z ostatniego tygodnia w szkole :P
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Wczorajszy trening :)
Wczoraj około 12.00 pojechałam z moją siostrą do stadniny, bo była ona umówiona na lążę :)
Przez chwilę ją lonżowałam :)
Gdy wyjechałyśmy ze stadniny, było już po 14.00 a o 14.30 miałam być w stadninie na treningu (normalnie zostałabym i poczekała na trening ale prawie nic nie zjadłam przed wyjściem, a zresztą miałam jeszcze ze sobą zabrać Marcyśkę). Prędko wróciłam do domu i zjadłam coś na szybko, potem pojechałyśmy po Marcyśkę.
Trochę się spóźniłyśmy, ale udało nam się w miarę szybko osiodłać konie ;)
Jeździłam na Karinie (nie wiem do końca jak się odmienia"Karino") Byłam czołową, robiliśmy dużo wolt i półwolt. Potem przyszła pora na galop. Marcyśka która jechała na Natanie, stwierdziła że zrezygnuje z galopu i weszła do środka. Pan Bartek wtedy wsiadł na Natana. Ja i mój zastęp ruszyliśmy galopem... robiliśmy taką dziwną woltę, a w środku niej P.Bartek robił mniejszą na Natanie, musiało to super wyglądać.
Potem przyszła moja siostra i obserwowała nasz trening. Na chwilę przeszliśmy do kłusa i do stępa, aby odpocząć. Po chwili odpoczynku znów zagalopowaliśmy, ale Karino tym razem odmówił posłuszeństwa, dostał ode mnie pożądny strzał z bata w zad i strzelił barana, ruszył galopem.
Niestety za chwilkę znowu mu coś odbiło więc dostał jeszcze raz, tym razem baran okazał się być większy, Marcyśka mówiła że wygądało to jakbym miała zaraz spaść, lecz nie spadłam... siedziałam wciąż na koniu podskakującym w miejscy, wtedy znowu mu przywaliłam, ale ponieważ wtedy skakał, jakoś tak wyszło że złamał się bat xD
Potem już było okej :) Uznaję ta jazdę za udaną, bo mimo drobnych nieporozumień między jeźdźcem a koniem nie spadłam :)
PS: Po przeczytaniu tego wpisu, nie myślcie że się nad nim znęcałam, bo sami wiecie, że bata czasami trzeba używać.
\Luśka
Przez chwilę ją lonżowałam :)
Gdy wyjechałyśmy ze stadniny, było już po 14.00 a o 14.30 miałam być w stadninie na treningu (normalnie zostałabym i poczekała na trening ale prawie nic nie zjadłam przed wyjściem, a zresztą miałam jeszcze ze sobą zabrać Marcyśkę). Prędko wróciłam do domu i zjadłam coś na szybko, potem pojechałyśmy po Marcyśkę.
Trochę się spóźniłyśmy, ale udało nam się w miarę szybko osiodłać konie ;)
Jeździłam na Karinie (nie wiem do końca jak się odmienia"Karino") Byłam czołową, robiliśmy dużo wolt i półwolt. Potem przyszła pora na galop. Marcyśka która jechała na Natanie, stwierdziła że zrezygnuje z galopu i weszła do środka. Pan Bartek wtedy wsiadł na Natana. Ja i mój zastęp ruszyliśmy galopem... robiliśmy taką dziwną woltę, a w środku niej P.Bartek robił mniejszą na Natanie, musiało to super wyglądać.
Potem przyszła moja siostra i obserwowała nasz trening. Na chwilę przeszliśmy do kłusa i do stępa, aby odpocząć. Po chwili odpoczynku znów zagalopowaliśmy, ale Karino tym razem odmówił posłuszeństwa, dostał ode mnie pożądny strzał z bata w zad i strzelił barana, ruszył galopem.
Niestety za chwilkę znowu mu coś odbiło więc dostał jeszcze raz, tym razem baran okazał się być większy, Marcyśka mówiła że wygądało to jakbym miała zaraz spaść, lecz nie spadłam... siedziałam wciąż na koniu podskakującym w miejscy, wtedy znowu mu przywaliłam, ale ponieważ wtedy skakał, jakoś tak wyszło że złamał się bat xD
Potem już było okej :) Uznaję ta jazdę za udaną, bo mimo drobnych nieporozumień między jeźdźcem a koniem nie spadłam :)
PS: Po przeczytaniu tego wpisu, nie myślcie że się nad nim znęcałam, bo sami wiecie, że bata czasami trzeba używać.
\Luśka
piątek, 2 stycznia 2015
Czakram :)
Jest naprawdę super koniem, to właśnie na nim jechałam tegoroczny kadryl :)Jest rasy małopolskiej i maści chyba gniadej. Bardzo wygodnie jeździ się na nim na oklep, jeździłam na nim ka kantarze. Bardzo go kocham. Kiedyś widziałam jak ktoś z niego spadł i w ogóle jak szalał pod kimś i wtedy na długi czas przestałam na nim jeździć, bo się strasznie przestraszyłam. Po jakimś czasie jednak zdecydowałam że na nim pojeżdżę no i jakoś tak wyszło, że jest jednym z moich ulubionych koni. Jak zaczynałam w ogóle jeździć w tej stadninie to się z Marcyśką o niego pożarłyśmy, bo był dużym koniem, a wtedy jak jeszcze słabo jeździłyśmy jazda na dużym koniu była taka hardkorowa xD Tak bardzo :)
A tu kilka zdjęć jego ( to było dawno teraz mam lepszą postawę) :
\Luśka
Karino :)
Karino <3
Przyjechał do stadniny przed wakacjami i był nieujeżdżony. Po jakimś miesiącu Pan Bartek go ujeździł. Moja pierwsza jazda na nim była super, wtedy miałam jeździłam razem ze swoją mamą i pozwoliła mi jeździć bez pudełka, byłam przeszczęśliwa. Na nim przeżyłam moje pierwsze porządne skoki, to było nie tak dawno. Podczas tej jazdy Pan Bartek nagrywał jak skaczemy i akurat gdy nagrywał mój skok to mi nie wyszło... :( Bo zrobiłam za głęboki półsiad i podczas lądowania z całej siły przywaliłam w łeg przedni klatką piersiową, przez chwilę prawie nie mogłam oddychać ani mówić, ale po kilku minutach mi przeszło. Jęździłam na nim również podczas warsztatów wakacyjnych. Wtedy dokładniej się z nim zaznajamiałam. Raz z niego spadłam, to był bardzo dziwny upadek, ponieważ było to w kłusie, tak po prostu nagle straciłam równowagę i się zsunęłam. A jak kiedyś siedząc na nim zakładałam pudełko to stanął dęba.Kiedy na warsztatach siedząc na nim zakładałm pudełko to stanął dęba. Dobra ale przejdźmy do opisu samego konia :)
Ten uroczy konik jest maści gniadej i posiada piękne czarne afro. Bardzo często się płoszy i jest nerwowy. Robiłam na nim i na Mitrze pocztę węgierską.
A tytaj kilka uroczych zdjęć :
Przyjechał do stadniny przed wakacjami i był nieujeżdżony. Po jakimś miesiącu Pan Bartek go ujeździł. Moja pierwsza jazda na nim była super, wtedy miałam jeździłam razem ze swoją mamą i pozwoliła mi jeździć bez pudełka, byłam przeszczęśliwa. Na nim przeżyłam moje pierwsze porządne skoki, to było nie tak dawno. Podczas tej jazdy Pan Bartek nagrywał jak skaczemy i akurat gdy nagrywał mój skok to mi nie wyszło... :( Bo zrobiłam za głęboki półsiad i podczas lądowania z całej siły przywaliłam w łeg przedni klatką piersiową, przez chwilę prawie nie mogłam oddychać ani mówić, ale po kilku minutach mi przeszło. Jęździłam na nim również podczas warsztatów wakacyjnych. Wtedy dokładniej się z nim zaznajamiałam. Raz z niego spadłam, to był bardzo dziwny upadek, ponieważ było to w kłusie, tak po prostu nagle straciłam równowagę i się zsunęłam. A jak kiedyś siedząc na nim zakładałam pudełko to stanął dęba.Kiedy na warsztatach siedząc na nim zakładałm pudełko to stanął dęba. Dobra ale przejdźmy do opisu samego konia :)
Ten uroczy konik jest maści gniadej i posiada piękne czarne afro. Bardzo często się płoszy i jest nerwowy. Robiłam na nim i na Mitrze pocztę węgierską.
A tytaj kilka uroczych zdjęć :
A oto jego słodka mordka :) |
Ten koń po prawej to Pionier |
A tu pięknie prezentuje się jego oczko i ręka Walecznej |
Chrapki <3 |
\Luśka
:)
Witajcie kochani, pomyslałam sobie, że co jakiś czas będę dodawać posty związane z konkretnymi końmi. Tak jak napisałyśmy już o Burym, Natanie, Łotrze i Soray. Mam nadzieje że ten pomysł wam się spodoba do zobaczenia :)
PS: Takie krótkie wprowadzenie :)
\Luśka
PS: Takie krótkie wprowadzenie :)
\Luśka
Subskrybuj:
Posty (Atom)